piątek, 11 marca 2016

Rozdział 13 Atak

Rozdział 13
Atak

  Na tronie, po środku sali, siedział mężczyzna bez nosa. Był to Lord Voldemort. Wezwał swoich śmierciożerców, by omówić atak. Gdy wszyscy przybyli, zaczął mówić.
-Witajcie. Wezwałem was tutaj, gdyż chcę zaatakować wioskę mugoli. Zrobimy to jutro. Macie być bezlitośni. Możecie torturować, zabijać, niszczyć. Wezwę was jutro.
  Śmierciożercy zaczęli się aportować. Regulus Black postanowił powiadomić o tym króla. Pojawił się przed wrotami Hogwartu. Dotknięciem ręki sprawił, że się otworzyła. Zanim wszedł, zmienił szatę śmierciożercy na białą szatę aniołów. Zasłonił twarz i ruszył korytarzem do Wielkiej Sali.
  Harry siedział z przyjaciółmi przy stole, jedząc kolację. Nagle drzwi się otworzyły, a do Wielkiej Sali weszła postać w białej szacie. Podeszła do dyrektora.
Harry poznając osobę, wstał od stołu i ruszył w stronę postaci W sali zapanowała cisza.
-Mógłbym porozmawiać z Harry'm Potterem, dyrektorze?-zapytał Regulus.
-Oczywiście, chłopcze.
-Regulusie, coś się stało?-Harry otrzymał kiwnięcie głowy.
-Mogę porwać trzech profesorów?-zwrócił się do dyrektora.
Dyrektor przytaknął, a Lily, James i Syriusz podeszli do młodzieńca. Władca, nie czekając na nic, deportował ich do królestwa, zostawiając zdziwionych uczniów.
Gdy usiedli w komnacie króla, ten rzekł.
-Mów, Regulusie.
-Zostałem wezwany do Czarnego Pana-zaczął.-Dowiedziałem się, że chce zaatakować jutro wioskę mugoli.
-Wiesz może gdzie i o której ma to być?
-Powiedział, że nas jutro wezwie, czyli pewnie od razu ruszymy do ataku. Mamy być bezlitośni.
-Hm...-Harry się zastanowił.- Będę jutro gotowy. Tato, przez znak bractwa można wzywać lub coś przekazać?
-Można. Wtedy znak świeci białym światłem.
-Regulusie, wezwij mnie jak dostaniesz wezwanie od Voldemorta. A jak będziecie w wiosce dasz radę przesłać mi miejsce twojego pobytu?
-Postaram się.
-Musimy wracać. Dziękuję ci, Regulusie.
-Nie masz za co, władco-Black, widząc minę Harry'ego, uśmiechnął się.
-Regulusie -zaczął z groźbą w głosie i podchodząc. -Ty uważaj na słowa, bo...-w tym momencie Harry zaczął go gilgotać.
-Zaraz wrócimy, ale muszę jeszcze coś załatwić-mówiąc, dotknął znaku i wezwał Alexa.
Chwile potem wezwany wpadł do pokoju.
-Królu-oddał pokłon władcy.
-Alexie, nie mów tak do mnie. Bądź jutro gotowy z innymi osobami, aby odeprzeć atak. Voldemort chce zaatakować wioskę, więc my go odeprzemy.
-Tak jest-rzekł Alex i ruszył zawiadomić innych.
-My już lepiej wracajmy, bo dyrektor się jeszcze denerwować- to powiedziawszy, deportował ich o Wielkiej Sali, gdzie trwała jeszcze kolacja. Zielonooki podszedł do dyrektora.
-Możemy porozmawiać, dyrektorze?
-Przejdźmy do mojego gabinetu, chłopcze.
W gabinecie Harry zaczął opowiadać.
-Może zacznę od tego kto to był w białej szacie. Nazywa się Regulus Black i przybył do mnie, aby zawiadomić o ataku Voldemorta, który ma być jutro w jakieś wiosce.
-Czy bym mógł jakoś pomóc?
-Prosiłbym, aby dyrektor nikomu nic nie mówił. Jutro możemy zniknąć na kilka godzin.
-Mówiąc "my"  kogo masz na myśli?
-Trzech profesorów: Lily, James i Syriusz.
-Dobrze, nie będę ingerować w ten atak.
-Do widzenia, dyrektorze.
-Uważaj na siebie, Harry.
Harry skiwnął głową i wyszedł. Dał jeszcze rodzicom i Syriuszowi znak, by byli jutro gotowi i poszedł spać.
Następnego dnia chodził zdenerwowany.
Siedział właśnie na transmutacji, gdy znak zaczął świecić jasnych światłem, aż wszyscy na niego spojrzeli.
-Panie Potter?
-Pani profesor ja muszę iść, to coś ważnego.
-Idź i uważaj na siebie.
Harry jak siedział tak zniknął, zakładając złotą szatę.
Tym samych czasie trzech profesorów zwolniło uczniów i wybiegło z sali, by zniknąć w zakazanym lesie.
Harry chodził koło tronu w zamku.
-Nadszedł czas- zaczął, gdy wszyscy byli gotowi.- Voldemort zaatakował wioskę. Nie zabijajcie, ale chrońcie ludzi.
Założył na głowę kaptur, a reszta poszła w jego ślady.
Pomieszczenie zaczęło pustoszeć. Pojawili się na drodku wioski.
Domy płonęły,a wokół było słychać krzyki ludzi. Harry ruszył do ataku. Zablokował zaklęcie, lecące w stronę kobiety. Otoczył ją tarczą i zaczął szukać Regulusa, który pomagał jakiemuś chłopcu. Harry machnął ręką i zmienił mu szatę na białą. W końcu zauważył Voldemorta. W ostatniej momencie osłonił jakoś rodzinę przed avadą. Czarny Pan warknął. Harry otoczył rodzinę tarczą i odskoczył od zaklęcia.
-Jak mogłeś?-posłał w stronę chłopaka avadę.
-Nikogo nie zabijesz-odbił i posłał w jego stronę zaklęcie.
Po jakimś czasie zaczęli się męczyć. Po całej wiosce latały różnokolorowe zaklęcia. Harry nie zdążył odskoczyć i dostał zaklęciem tnącym prosto w brzuch. Ostatkiem sił posłał avadę w Voldemorta, któy zarządził odwrót i zniknął wraz z śmierciożercami. Harry ugasił ogień w wiosce i upadł nieprzytomny. Wraz z nim zniknęły tarcze ochraniające. Alex wziął chłopaka na ręce. Gdy wszyscy byli w zamku, mężczyzna zaniósł Harry'ego do skrzydła szpitalnego.
Sam wrócił do sali i kazał wrócić wszystkim do domu. Lily chciała zostać, ale pokonana argumentem Jamesa, wróciła do Hogwartu. Młody mężczyzna leżał w szpitalnej części zamku, a kobieta o blond włosach leczyła mu ranę na brzuchu. Napoiła go eliksirami i zostawiła pod opieką Alea. Sama zaś wskoczyła w kominek, by powiadomić Jamesa i Lily o stanie chłopca.
Dzień później w Hogwarcie w porze śniadania do sali wleciała cała chmara sów z gazetą. Na pierwszej stronie widniał artykuł.

SAMI-WIECIE-KTO ZNÓW ATAKUJE!
        Wczoraj w południe miał miejsce atak Sami-Wiecie-Kogo na wioskę mugoli. Jak się okazało jeden świadek i mieszkaniec wioski jest charłakiem Kobieta zgodziła się o tym opowiedzieć.
                  "Przygotowywałam właśnie obiad, gdy wraz z mężem usłyszeliśmy huk. Wybiegliśmy z domu, a to co zobaczyliśmy nas przeraziło. Śmierciożercy palili domy i torturowali mieszkańców. W dzieciństwie mieszkałam z rodzicami w czarodziejskim świecie i dalej utrzymywałam z nimi kontakt. Mój mąż nie miał nic do magii, więc tera wiedzieliśmy kto atakuje. Nie zauważyłam, jak w naszą stronę leci uśmiercające zaklęcie. Gy prawie nas dosięgło i myśleliśmy, że zginiemy, przed nami pojawił się mężczyzna w złotym płaszczu i odbił zaklęcie. Otoczył nas srebrzystą tarczą i pobiegł dalej. Udało mi się dojrzeć oczy koloru avady. Krzyki ustały, więc się rozejrzałam. Mieszkańcy byli bezpiecznie otoczeni barierami, a ludzie ubrani na biało walczyli z śmierciożercami. W centrum wioski walczył nieznajomy z mężczyzną przypominającym gada. Z opowieści wiedziałam, że to Sami-Wiecie-Kto. Ich pojedynek był niesamowity, lecz w końcu zaczęli się męczyć. Z brzucha zielonookiego sączyła się krew, barwiąc szatę na czerwono. W stronę starszego mężczyzny poleciało zielone zaklęcie, które ominął, dzięki zniknięciu. Śmierciożercy poszli śladem swojego pana i także zniknęli. Poczułam magię przechodzącą z centrum o osoby, która tam stała po całej wiosce, gasząc ogień i uspakajając mieszkańców. Po chwili mężczyzna upadł nieprzytomny, a tarcze zniknęły. Postacie nw bieli zniknęli z nieprzytomnym młodzieńcem. Gdyby nie oni, ta wioska byłaby martwa. Od tej chwili wiemy, że nad wszystkimi czuwają tajemnicze postacie w bieli. W duchu zaczęliśmy nazywać ich aniołami."
 Gdy kobieta skończyła, była roztrzęsiona. Znamy sytuację, ale kto walczył z poplecznikami Tego Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać?
Istnieje legenda o królestwie Golden Kingdom, ale czy jest prawdziwa?
I kim były postacie w bieli?
I czy osoba w złocie, to ta z przepowiedni?
Przepowiednię i informacje znajdziecie w książce "Historia Golden Kingdom".
Rita Skeeter
 

Gdy uczniowie skończyli czytać pierwszą stronę, od razu przeszli na 5. Niektórzy po lekcjach udali się do biblioteki, aby poszukać więcej informacji.
A to co znaleźli, bardzo ich naprowadziło na pewien trop. Atak i nieobecność Harry'ego Pottera i trzech profesorów. Czy połączą fakty i znajdą odpowiedź.


--------------------------------------
Oto nowa notka. Mam nadzieję, że się cieszycie. Dawno mnie tutaj nie było, ale jak to się mówi Mam lenia w dupie i nie chciało mi się przepisywać. Następny rozdział jest w trakcie pisania, ale trochę mi wena zwiała i utknęło w martwym punkcie. Postaram się dokończyć następny rozdział. Blog będzie aktywowany co jakiś czas. ♥♥

5 komentarzy: