Rozdział 12
Wieści
Był pierwszy września, Harry wstał i przebrał się w szkolne szaty Hogwartu. Poszedł do kuchni i gdy zobaczył, że nikogo nie ma, zajrzał do ich pokoi. Wszyscy spali, więc brunet postanowił zrobić im psikusa. Przyrządził na śniadanie jajecznice ze szczypiorkiem i owocową herbatę. Zjadł powoli i ruszył ich obudzić, ale najpierw dodał eliksiru bujnego owłosienia. Machnął ręką, a nad głowami domowników pojawiły się wiadra, które po chwili oblały śpiących. Harry zdążył schować się w swoich pokoju. Po chwili można było słyszeć poniesione głosy.
-O boże! Która już godzina!
-Dzieci zejdźcie na dół!
Harry zniknął w mgiełce, by pojawić się w kuchni. wszyscy już jedli przygotowaną jajecznice. Włosy członków były dłuższe niż były i dalej rosły. Harry próbowała zachować powagę, ale nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Każdy spojrzał na niego jak na wariata.
-Harry, co jest?
-Przejrzyjcie... się... w lustrze-wysapał zielonooki i wyczarował lustra.
-HARRY! CO TO MA BYĆ?!
-Kara za lenistwo. A teraz czas, by wychodzić.
-Ale co z.. -zaczęli.
-Zaraz znikną-przerwał im chłopiec.
Miał rację. Po chwili włosy wszystkich były jak dawniej. Harry wysłał kufry na peron i wydając polecenie by złapali się jego, co wykonali, teleportował się na peron 3 i 3/4. Było za pięć 11, więc poszli zająć przedział. Po godzinie pociąg zaczął zwalniać. Expres Hogwart zatrzymał się, a uczniowie zaczęli wychodzić na zewnątrz.
-Pirszoroczni, do mnie!-Harry usłyszał głos Hagrida, który kiwnął mu głową. Harry uśmiechnął się i ruszył do powozów.
Weszli do Wielkiej Sali i usiedli na swoje miejsca. Harry spojrzał na stół nauczycielski i aż otworzył usta. Koło Snape siedziały dwie nowe osoby w płaszczach i kapturach na głowie. Harry poddał się rozmyśleniom, kiesy tiara zaczęła przydzielać uczniów. Ze swoich myśli wyrwał się na dźwięk głosu dyrektora.
-Witajcie kochani w nowym roku szkolnym w Hogwarcie. Zanim zaczniemy ucztę, muszę wam trochę poględzić. Przypominał wam, że wstęp do zakazanego lasu jest zabroniony. W tym roku będą dwa dodatkowe przedmioty dla chętnych. Jeśli ktoś chciałby się zapisać, to proszę zgłosić się do opiekuna swojego domu. W tym roku obrony przed czarną magią będzie nauczał James Potter, językoznawstwa Lily Potter, a animagii Syriusz Black. A tera wsuwajcie-skończył i usiadł.
Wszyscy patrzyli to na Harry'ego, to na nowych profesorów.
-A to chamy! Nie powiedzieli mi!-nie wytrzymał zielonooki.
-Uspokój się, Harry-powiedziała Hermiona.
-Ale jak mam się uspokoić, jak żaden profesor od OPCM nie wytrzymał dłużej niż rok.
-Ale wy od pokoleń łamiecie reguły. Normalny człowiek od avady by zginął, a nie żył sobie dalej. Zobaczysz, stary-powiedział Ron. -Twój ojciec pouczy tu trochę lat.
-No nie wiem.
-Przekonasz się, a teraz coś zjedz, bo cię zdmuchnie z miotły podczas meczu.
Pod koniec uczty znowu podniósł się Dumbledore.
-Jeszcze kilka spraw. W tym roku postanowiłem, że ogłoszę prefektów i kapitanów drużyn, abyście wiedzieli do kogo przyjść w razie czego. Może zacznę od kapitanów drużyn. Więc tak kapitanem drużyny Gryffindoru zostaje Harry Potter, Ravenclawu Roger Danes, Hufflepuffu Cedrik Diggory, a Slytherinu Draco Malfoy. Prefektami zostają Hermiona Granger i Harry Potter z Gryffinoru, Padma Patil i Anthony Goldstein z Ravenclawu, Hanna Abbot i Ernie Macmillan z Hufflepuffu oraz Pansy Pankinson i Draco Malfoy ze Slytherinu. Jutro prefekci rozdadzą wam wasze plany. Miłego wieczoru.
Harry z Hermioną podeszli do pierwszorocznych gryfonów i zaprowadzili ich do portretu Grubej Damy.
-To jest portret Grubej Damy. Gdy powiecie hasło wtedy przejście się otworzy.
Pierwszy odezwał się Harry, a dźwięk jego głosu sprawił, że młodzi gryfoni od razu na niego spojrzeli.
-Odwaga-wymówił hasło i obraz się przesunął, odsłaniając wejście.
Pierwsza przeszła Hermiona, następnie pierwszoroczni,a na końcu Harry.
-To jest pokój wspólny gryfonów-tym razem odezwała się Hermiona.
-Tutaj możecie odpocząć, odrobić prace domową lub po prostu posiedzieć- wciął się jej zielonooki. -Jeśli będziecie czegoś potrzebowali możecie się zwrócić do mnie. Tak samo jeśli czegoś z lekcji nie rozumiecie. Te drzwi prowadzą do dormitorium dziewczyn, a te tu do chłopców. Teraz możecie pójść się rozpakować.
Harry pożegnał się z Hermioną i wyszedł z pokoju wspólnego. Ruszył do profesor McGonagall. Gdy stanął przed kwaterami opiekunki jego domu, zapukał. Po chwili drzwi się otworzyły i w progu pojawiła się nauczycielka.
-Harry, potrzebujesz czegoś?-zapytała.
-Nie, to znaczy chciałem z panią porozmawiać.
-Wejdź-przepuściła chłopca i zaprowadziła do biurka.- Słucham, Harry.
-Bo ja chciałbym się zapisać na dodatkowe przedmioty.
-Jakie?
-Animagie, językoznawstwo i jakbym mógł to także runy, numerologia oraz mugoloznawstwo.
-Tak, myślę, że będziesz mógł chodzić na te zajęcia. Ale nie wiem czy na tych trzech ostatnich nie będziesz musiał napisać sprawdzianu.
-Bez problemu mogę napisać. Dziękuję i do widzenia.
-Do zobaczenia, Harry na lekcjach.
Pożegnał się i wyszedł, ruszając do dormitorium. Gdy wszedł do niego, Ron zapytał:
-Gdzie tyś tak długo był, stary?
-U profesor McGonagall, zapisać się na zajęcia dodatkowe.
-Zapomniałem o tym!-krzyknął i wybiegł z pokoju.
Harry wziął pergamin i pióro. Napisał prośbę do księgarni o wysłanie podręczników do numerologii, starożytnych run , mugoloznawstwa, astronomii i opieki nad magicznymi stworzeniami.
Zawołał cicho Hedwigę. Podał jej list i pogłaskał po główce. Nagle przed nim pojawił sie malutki, złoty feniks. Harry wziął do ręki liścik, który miał feniks.
"To twój feniks. Każdy z bractwa ma swojego, aby szybciej powiadomić o ważnych sprawach. Feniks wykluł się dzisiaj, więc dobrze się nim zajmij. Do zobaczenia Alex"
-Czyli jesteś mój, malutki? Jesteś dziewczynką czy chłopcem, co?
Podskoczył, gdy usłyszał głos w głowie.
-Dziewczynką.
-Nazwę cię, więc... -zastanowił się Harry.-Kate. Może być?
Feniks kiwnął malutką główką, skoczył na bluzkę Harrry'ego i wtulając się w nią, zasnął.
---------------------------------------
Oto rozdział. Byłby szybciej, ale jestem leniwa i nie chciało mi się go przepisać. Dzisiaj walentynki, więc oto znów się pojawiam z rozdziałem.
Choć nie jestem milionerem,
Choć nie jeżdżę land roverem.
Chociaż rzadko pijam whisky,
Nie wyglądam jak Olbrychski.
Chociaż nie używam Ace,
Ani ubrań od Versace.
W piłkę nie gram jak Gadocha,
To nad życie Ciebie kocham!
Choć nie jeżdżę land roverem.
Chociaż rzadko pijam whisky,
Nie wyglądam jak Olbrychski.
Chociaż nie używam Ace,
Ani ubrań od Versace.
W piłkę nie gram jak Gadocha,
To nad życie Ciebie kocham!
Abra Kadabra
Sim Sala Bim
On Sie Zakochał
A Ona W Nim
Abra Kadabra
Hokus Pokus
Świat Jest Pełen
Miłosnych Pokus
Sim Sala Bim
On Sie Zakochał
A Ona W Nim
Abra Kadabra
Hokus Pokus
Świat Jest Pełen
Miłosnych Pokus

Pierwsza? Jakim cudem? Jest już marzec!!!!!! Czekam na kolejną notkę.
OdpowiedzUsuńPostaram się jutro dodać nowy rozdział, ale nic nie obiecuję. :3
UsuńJa chceeeee notkę!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń